O trudnej sztuce partnerstwa w małżeństwie

O partnerstwie w związkach małżeńskich słyszymy od dawna. W dniu swojego ślubu obiecywali sobie je moi biorący rok temu ślub znajomi, a w latach 80. XX wieku moi rodzice.

Partnerstwo nie jest więc odkryciem XXI wieku, a my jako społeczeństwo jeszcze nie przeszliśmy do modelu związku partnerskiego. Jesteśmy w trakcie.


Niezwykle  popularny jest błąd w rozumieniu słowa „partnerstwo” i traktowanie go jako określenia dla podziału obowiązków pół na pół.
Ty sprzątasz mieszkanie w parzyste weekendy miesiąca, ja w nieparzyste. Ty myjesz naczynia po śniadaniu i kolacji, ja po obiedzie. Jest sprawiedliwość.

Ale czy to brzmi rozsądnie? Niestety nie. Każdy człowiek lubi robić coś innego, dysponuje innym czasem, umiejętnościami, wewnętrzną motywacją i potrzebami. Pewne obowiązki domowe mogą komuś sprawiać przyjemność. Idealne partnerstwo pozwala nam na robienie tego co lubimy i w czym jesteśmy wyspecjalizowani. Jeśli ja lubię myć okna i mam potrzebę, aby zawsze były krystalicznie czyste, to z przyjemnością to zrobię. Ty za to świetnie czujesz się w planowaniu i robieniu zakupów spożywczych, więc zostanie to Twoim przyjemnym miłym obowiązkiem. Tym sposobem mamy pełną lodówkę, czyste okna, wszystko zrobione perfekcyjnie i dwoje zadowolonych ludzi.

Dobrzy partnerzy nie czują potrzeby trwania w swoich rolach i potrafią się nimi wymieniać

Jeśli jedno z małżonków potrzebuje, aby drugie przejęło jego obowiązki, to warto tak zrobić. Nie rywalizować, nie zazdrościć i nie mieć pretensji, gdy okaże się, że mąż dużo lepiej gotuje, a dzieci szaleją na jego punkcie. Cieszmy się i korzystajmy z sukcesu drugiej osoby. Pozwólmy sobie i partnerowi na bycie mistrzami w tym co robimy.

Jeśli szukacie okazji do spędzania większej ilości czasu razem, to pracujcie wspólnie, zwłaszcza przy czynnościach, które oboje lubicie wykonywać lub wręcz przeciwnie – są dla Was koniecznym obowiązkiem, które potrzebujecie sobie uprzyjemnić. Ty myjesz naczynia, on wyciera. To doskonała okazja do rozmowy, budowania więzi i pożytecznie spędzony czas.

Pamiętajcie, że partnerstwo nie daje gwarancji sukcesu w związku, jest ambitne i trudne, wymaga dużo pracy i jeszcze większej ilości rozmów. Sprawiedliwe i partnerskie dzielenie się obowiązkami wcale nie oznacza po równo. Związek to nie handel wymienny, ktoś może zrobić więcej. Warto przy tym pamiętać, że partner z definicji to współuczestnik, towarzysz. To ktoś równy nam, kogo potrzeby i życzenia akceptujemy i troszczymy się o nie oraz czerpiemy z jego potencjału w rolach, które spełnia.

Milena Kwasek
w cyklu Okiem psychologa

This div height required for enabling the sticky sidebar
Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views :