Kogo zabrać ze sobą na poszukiwania sukni ślubnej?

Z kim wybierać suknię ślubną?

Nie ma chyba na świecie kwestii ślubnej, która nie byłaby obarczona przesądami, zabobonami czy pokoleniowym doświadczeniem, które wyznacza trendy rodzinne na lata świetlne (liczone w stuleciach) i które objawia się w najmniej oczekiwanych momentach. Wybór sukni ślubnej nie jest tutaj wyjątkiem. Ma na swoim barkach całkiem pokaźny bagaż, który niejednej z nas spada z impetem na głowę, zwłaszcza, gdy wyboru sukni ślubnej chcemy dokonać w asyście męża. Nie zwykłam polemizować z porzekadłami i tradycjami, ale wiem, że kwestia doboru kompana na poszukiwania ślubnej stylizacji bywa wyzwaniem. Nie dam Wam wprawdzie rybki, czyli gotowej listy krewnych i znajomych z których możecie drogą losowania wyłonić zwycięzcę. Dam za to wędkę z całym słoikiem podpowiedzi!
Jest zbiór cech, które każda panna młoda powinna rozważyć, dokonując wyboru. Są za… ale i przeciw – analogicznie, aby obraz sytuacji był pełny!

Zaufanie

Musisz być w 100% pewna, że usłyszysz szczerą opinię. I nie chodzi nawet o to, czy dany model sukni jest ładny czy brzydki czyimś zdaniem – ale o to, czy któryś model nie wyrządza szkody Twojej sylwetce. Czasami ukochana osoba tego nie dostrzega, a najbliższa przyjaciółka nie powie nam tego wprost bo widzi zachwyt w naszych oczach i nie chce psuć nam tej frajdy.
Z dwojga złego lepiej usłyszeć to na przymiarce, niż dostrzec na zdjęciach ślubnych. Wtedy nie będzie odwrotu.

Człowiek z inicjatywą

Z tą cechą niektórzy się rodzą. To cenny dar – pozwala w mgnieniu oka odnaleźć się w nowych sytuacjach, dostrzec w nich zadanie do wykonania i szukać do skutku nowych rozwiązań.
Dzięki takiej osobie możesz wybrać sukienkę, na którąś życiu nie zwróciłabyś uwagi na wieszaku, a która okaże się być stworzona dla Ciebie!

Pozytywne nastawienie

Ono potrafi czynić cuda! Przyda się nie tylko do dopingowania, ale i do ogarniania kryzysów, gdy po przymiarce piątej sukni dopadnie Cię dołek i zaczniesz rozważać założenie na ślub
białego kombinezonu. Postawione w tytule pytanie aż prosi się o zadanie kolejnego – kogo NIE zabierać na poszukiwania sukni ślubnej? Dla każdej z nas będzie to ktoś inny. Nie ma złotej zasady do
której mogłybyśmy się odnieść. Jest za to pewien zbiór cech, który bezwzględnie powinien budzić w nas podejrzenia i nakłaniać do dalszych poszukiwań kompana wycieczki po salonach.
Odrobinę z przymrużeniem oka, choć niezmiennie ze sporym ziarnem prawdy.

Kiepski gust

Trudno z tym polemizować, prawda? Ale czymże jest kiepski gust, zapytacie? To fakt – dla każdej z nas będzie to coś innego. I właśnie to „coś”, czymkolwiek jest, powinno stać na piedestale. Kochasz swoją przyjaciółkę, ale jej skłonność do koronek przyprawia Cię o mdłości? Nie zabieraj jej ze sobą, a bynajmniej nie solo. Weź do kompletu osobę o guście zbliżonym do Twojego. Albo przynajmniej taką, która podziela Twoją alergię na koronki.

Bardzo dobry i bardzo wyrobiony gust

Może to wydawać się brednią, ale z dużym prawdopodobieństwem uchroni Cię przed niechybnym wyborem pięknej sukni, w której nie będziesz czuła się komfortowo. Owszem, z przyjemnością zobaczyłabyś w niej swoją koleżankę, bo podziwiasz ją za wyczucie stylu, ale….czy próbowałaś kiedyś na co dzień ubierać się tak, jak ona? Jeśli nie, to może lepiej nie traktuj sukni ślubnej jako królika doświadczalnego.

Niepohamowane wzruszenia

Masz cudowną przyjaciółkę, która wylewa hektolitry łez na sam dźwięk słowa „ślub”? Jeśli chcesz spokojnie podejść do sprawy – nie zabieraj jej… lub zabierz kogoś, kto będzie zbierał chusteczki którymi „udekoruje” trasę wędrówki.

Niechęć do ślubów

Można pomyśleć – co ma piernik do wiatraka? Można nie lubić ślubów, ale można doceniać piękny design! Tak, to prawda, ale niechęć do ślubów czy instytucji małżeństwa może z automatu deprecjonować doniosłość całego przedsięwzięcia. A przecież Panna Młoda chce, aby jej suknia była wyjątkowa, a nie „może być”!
Nie dajcie się zwieść – te cechy nie muszą występować jednocześnie, aby zapalały czerwoną lampkę. Czasami wystarczy jedna, lecz dominująca cecha, która przechadzkę po salonach zamieni w piekiełko niegodne wspomnień. Byłoby ogromnie szkoda, bo to szalenie fajny czas.

Wiem coś o tym – na pohybel przesądom swoją suknię wybrałam z moim mężem. Nie musiałam na szczęście walczyć z rodzinnymi wiatrakami – szlaki w tej kwestii kilkadziesiąt lat wcześniej z uporem maniaka przecierała moja mama.

Maja Mogilewska

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

This div height required for enabling the sticky sidebar
Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views : Ad Clicks :Ad Views :