Jak dobrać makijaż do ślubu?
Nie ma typowego, uniwersalnego „ślubnego makijażu”. Dziewczyny próbują się zaklasyfikować według gazetowych poradników jako pora roku i nieco po omacku szukają wskazówek – bo wiadomo, tekstowe określenia kolorów ani hasło mocno/słabo i podobne nie są precyzyjne, a pole do popisu przy ich interpretacji jest ogromne.
Przed omówieniem różnych wariantów, co mam nadzieję choć trochę ułatwi decyzję, kilka najważniejszych warunków do spełnienia przez dobrze dobrany ślubny make-up.
Powinien podkreślać urodę Panny Młodej – niby banał, ale często się o tym zapomina, i w zauroczeniu kopiuje make-upy wyglądające świetnie na modelkach/aktorkach w zupełnie innym typie urody, niekoniecznie odpowiednie dla nas!
Musi oczywiście prezentować się świetnie na żywo, ale nie bez znaczenia jest, jak wychodzi na zdjęciach! Wskazany jest makijaż dość trwały, chyba że chodzi o bardzo krótką ceremonię. PANNA MŁODA MUSI SIĘ W NIM DOBRZE CZUĆ. Koniec, kropka. Tutaj nie ma wyjątków.
Obiektywnie najpiękniejszy makijaż, najstaranniej wykonany i przyprawiający o pełne zachwytu ochy i achy wszystkich oprócz Panny Młodej, jest do kitu. W tym dniu nic, a już na pewno makijaż, nie powinno psuć Pannie Młodej samopoczucia ani odbierać pewności siebie, nawet jeżeli wyklucza to punkty powyżej.
Makijaż ślubny 1
EKSTREMALNIE CIEMNE OKO
– czarne lub bardzo ciemne smokey eye lub gruby graficzny (typu Amy Winehouse) eyeliner; teatralna, ewidentnie sztuczna rzęsa itd. raczej nie uchodzi za make-up odpowiedni na ślub, i nawet jeżeli właśnie taki makijaż Panna Młoda sobie wymarzyła, może warto jeszcze raz to przemyśleć. Szczególnie, jeżeli na co dzień ktoś nie maluje się mocno (albo nie maluje się wcale!) i ślubny makijaż ma być wykonany z myślą „w tym szczególnym dniu chcę wyglądać szczególnie”.
W zestawieniu z delikatną wiązanką i białą suknią, na twarzy Panny Młodej, do której wszyscy goście są przyzwyczajeni w zgoła w innym wcieleniu, ekstremalnie ciemne oko może faktycznie wyglądać szczególnie – szczególnie karykaturalnie.
Natomiast dla pań, które malują się na co dzień bardzo mocno, czy też kiedy makijaż oka jest jedynym i głównym akcentem ślubnej stylizacji (prosta suknia bez ozdób); ewentualnie gdy uroda Panny Młodej „neutralizuje” efekt bardzo mocnego makijażu (ciemna karnacja, naturalnie ciemna tęczówka prawie w kolorze źrenicy, naturalnie ciemna oprawa oka) – taki makijaż wcale nie jest wykluczony.
Makijaż ślubny 2
MOCNO PODKREŚLONE OKO
reszta makijażu łącznie z ustami w miarę subtelna. To z przyczyn praktycznych jeden z najpopularniejszych ślubnych makijaży, i dlatego poświęcę mu najwięcej uwagi. „Oczy są zwierciadłem duszy”, i warto ramki tego zwierciadła podkreślić, żeby przyciągnąć uwagę. Wygląda to bardzo efektowanie na zdjęciach. Makijaż mocno podkreślający oko jest dużo trwalszy niż akcent w postaci koloru na ustach.
Dobrze „zrobione” oko bez poprawek „trzyma fason” do późnych godzin, podczas kiedy po każdej, nawet najtrwalszej, szmince bez poprawek zostaje jedynie wspomnienie. Najczęściej wykonywany w dwóch wariantach:
- Jako mocniejsza kreska nad linią rzęs + mocno podkreślone rzęsy (nieraz dyskretnie wspomagane sztucznymi) i delikatne cienie, raczej jasne – pastele lub cieliste.
- Delikatniejsza i mniej widoczna kreska, ale za to wyraźne cieniowanie powieki w intensywniejszych kolorach.
Jakie kolory cieni dobrać nie sposób doradzać „korespondencyjnie”. Warto sięgnąć do teorii barw. Przeanalizować kolor własnej tęczówki i jego podstawowe „składowe” i dobrać cienie w kolorze dopełniającym (tzw. komplementarnym – leżącym naprzeciw w kole barw), wtedy naturalny kolor oka wygląda na bardziej intensywny. W skrócie – cienie różowe (łososiowe, pudrowe) i inne z nutą czerwieni (rudy brąz, bakłażanowy fiolet) podkreślą „zieloność” oka; złote, piaskowe, ciepłe brązy – czyli te z odrobiną „żółci” – podbiją odcień błękitnej tęczówki, natomiast oczy piwne najefektowniej podkreśli cień z domieszką granatu albo fioletu.
Usta, róż mają mniejsze znaczenie w tym makijażu – po prostu mają harmonizować z urodą Panny Młodej i dyskretnie schodzić na drugi plan.
Makijaż ślubny 3
MOCNO PODKREŚLONE USTA
– delikatniejsze oko (wyraźna kreska i rzęsa, cień delikatny – makijaż w stylu pin-up lub delikatna kreska i/lub delikatny cień). Bardzo kobiecy i efektowny makijaż, niestety odpowiedni tylko dla niektórych z pań.
Wymaga po pierwsze odpowiednio wykrojonych i pełnych (ale nie nazbyt! Na bardzo wydatnych wargach może wyglądać wulgarnie!) ust. Po drugie, obycia ze szminką. Nawet te pomadki reklamowane jako „pancerne” jednak dość szybko się ścierają i wymagają poprawek i wprawy w noszeniu. I niestety, przy intensywnych kolorach prawie nie sposób uniknąć śladów – na szkle, twarzy „gorzko gorzko” Pana Młodego, a Panna Młoda naprawdę ma tego dnia na głowie wiele innych rzeczy, oprócz pamiętania o szmince i uważania na nią.
Paradoksalnie, im bardziej subtelna uroda Panny Młodej, tym lepiej na jej ustach prezentuje się mocny, jaskrawy kolor. Eteryczna blondyneczka o dziecięcych rysach, czy niepozorna rudawa chłopczyca z czerwonymi ustami nabiera kobiecości i klasy. Podczas gdy Paniom o egzotycznej, „latynoskiej” urodzie, czyli brunetkom o ciemnej karnacji, i oprawie oka (nawet jeśli w wyraźnej szmince dobrze wyglądają na co dzień) w zestawieniu z bielą sukni, mocno czerwone, karminowe usta mogą nadawać efekt przerysowania, przesady.
Makijaż ślubny 4
WSZYSTKO BARDZO DELIKATNIE, NATURALNIE
prawie niewidoczne, jak „bez makijażu”. Jeżeli takie jest życzenie Panny Młodej, warto je uszanować, i nie psuć jej ceremonii uwagami typu „raz byś się pomalowała, kiedy będziesz miała drugą okazję”, „zobaczysz, na zdjęciach nic nie będzie widać makijażu, będziesz żałować” gdyż sama stylizacja – biała suknia, kwiaty, fryzura – nie pozostawiają wątpliwości, kto jest gwiazdą tej imprezy, nawet jeżeli makijaż jest dyskretny.
Przy sporej dozie naturalnego wdzięku i bezsprzecznej, klasycznej urodzie z idealną cerą itd. niewidoczny makijaż (tylko matujący, nieznacznie podkreślający rysy) może być najbardziej trafionym zamysłem artystycznym. Często jednak powodem wyboru makijażu „bez makijażu” jest nieuzasadniona obawa przed reakcją otoczenia, gości weselnych, krewnych. Panny Młode rezygnują z zachwycającego je makijażu, rzęs, kreski, byle w oczach gości wypaść wystarczająco „przyzwoicie” i „normalnie”. Tymczasem źle pojmowana „skromność” nie powinna być powodem rezygnowania z wyśnionego makijażu. Jeżeli Panna Młoda ma coś do ukrycia, lub wyeksponowania, albo chce świetnie wyglądać na zdjęciach czy po kilku godzinach trwania imprezy – warto jednak się przełamać i zafundować sobie mocniejsze krycie cery czy wyraźniejsze oko.
Argument „ja na co dzień tak się nie maluję” obalam pytaniem – a czy na co dzień tak się Pani czesze albo ubiera? Ślub rządzi się swoimi prawami i tego dnia trochę „gwiazdorstwa” w makijażu, w stonowanym i rozsądnym wydaniu oczywiście, jest wręcz wskazane.