Ślubny makijaż – idealna cera, kocie oczy, matowe usta…
Ślubny makijaż – idealna cera, kocie oczy, matowe usta…
W makijażu ślubnym utrzymuje się kilka wiodących trendów.
Doradzam, z którymi warto być za pan brat, a o których – dla własnego dobra – lepiej udawać, że się nie ma pojęcia.
1. Skóra idealna pod ślubny makijaż
Z tym trendem na pewno warto się zaprzyjaźnić. Skóra jest PERFEKCYJNA. Absolutnie nie widać na niej „maski” w formie warstwy matującego pudru czy podkładu. Wygląda gładko, bez przebarwień, wręcz nieskazitelnie, zdrowo i promiennie. Oczywiście, niewiele z nas otrzymuje od matki natury bonus w postaci idealnej cery, ale z pomocą przychodzą nam korektory, bazy i nowoczesne podkłady, które pozwalają uzyskać pożądany efekt.
Sztuką jest znaleźć „złoty środek” w aplikowaniu kosmetyków – skóra nie powinna być totalnie matowa, ale nie może sprawiać wrażenia spoconej i niechlujnie błyszczącej.
2. Pozostajemy przy cerze, koncentrując się na policzkach – modne są delikatnie podkreślone kości policzkowe – subtelnie, nie wyraźną plamą różu, lecz subtelnie. Mają sprawiać wrażenie delikatnie zarumienionych – jak po uprawianiu sportu. Ten trend bardzo ładnie komponuje się ze ślubnym kobiercem, bo biała suknia przeważnie wymaga podkreślenia rysów różem, ale bezlitośnie demaskuje wszelką przesadę.
3. Nowoczesne „kocie oko” – dla odważniejszych Pań na pewno propozycja warta przemyślenia. Precyzyjnie wyrysowana kreska (kluczem jest hasło „nowoczesność” – nie może to być, jak przed laty, równej grubości linia na powiece, wyjeżdżająca aż na skronie) to bardzo efektowny i fotogeniczny makijaż, kojarzący się z klasyką i elegancją. Wykonana trwałym eyelinerem przetrwa dłużej niż najstaranniejsze cieniowanie powieki, optycznie „otwiera” oko i pogrubia rzęsy.
4. Rzęsom dedykowany jest następny podpunkt – nie boimy się przesady, modne są rzęsy długie, wywinięte, mocno podkreślone. Takie wręcz lalkowate rzęsy znakomicie sprawdzają się na ślubach – prezentują się świetnie do późnych godzin nocnych i na zdjęciach. Na ślub ten efekt najpraktyczniej jest uzyskać za pomocą kępek lub rzęs klejonych techniką one-to-one, bo zaaplikowanie po prostu dużej ilości tuszu raczej się nie sprawdzi.
Za mocno wytuszowane rzęsy mogą się posklejać, lub rozmazać pod wpływem łez wzruszenia. Przyklejanie sztucznych rzęs tzw. „na taśmie” (klasyczne sztuczne rzęsy, w „jednym kawałku”), choć niezwykle efektowne, też wiąże się z ryzykiem ich odklejenia pod wpływem łez czy nieostrożnego gestu w chwili emocji. Niewiele panien młodych ma wprawę pozwalającą na samodzielną poprawkę. Kępki są o tyle „bezpieczne”, że nawet utrata kilku nie rujnuje efektu.
5. Brwi na wybiegach od kilku sezonów biegną naturalnym, dość szerokim łukiem. Przy wyraźnej kresce, lub mocno podrysowanej rzęsie, warto pamiętać o podkreśleniu brwi, szczególnie jeżeli ich włoski naturalnie są w jasnym odcieniu. Na ślub oczywiście najlepiej sprawdza się henna (nie może być zbyt „świeża” aby nie ryzykować śladów barwnika na skórze), ale oprócz tego warto nieraz trochę przedłużyć czy podrysować łuk. Mocno wydepilowane, nienaturalne brwi mało kiedy wyglądają dobrze – tu akurat moda okazuje całkiem łaskawa i rozsądna.
6. Kolejnym hitem, świetnie komponującym się z weselnymi stylizacjami, o ile tylko pozwala na to typ urody panny młodej, są białe metaliczne cienie do oczu.
7. Oprócz oka, polem manewru do zademonstrowania na ślubie znajomości aktualnych trendów w makijażu, są usta. Mogą przypominać „pączek róży”(naturalny kolor warg podkreślony mokrym błyszczykiem, bez „drobinek”) lub w być pomalowane wyraźnymi odcieniami czerwieni lub różu – koniecznie MATOWĄ szminką, i bez błyszczyka.
O ile różane usta są bardziej praktyczne (po zjedzeniu szminki/błyszczyka wystarczy „gorzko, gorzko” dla osiągnięcia zbliżonego rezultatu), o tyle czerwień na ustach jest szalenie efektowna, i odwraca uwagę od mankamentów urody typu sińce pod oczami, opadająca powieka itd. Godne polecania są trwałe, matowe szminki, które nawet po „zjedzeniu” pozostawiają smugę koloru na wargach.
Taki makijaż jest jednak wskazany wyłącznie dla Pań obytych ze szminką, które same potrafią dokonać korekty ust (mimo deklaracji składanych w reklamach, nie ma szminek trwalszych niż kilka godzin) i pamiętają, by nie zostawiać „tropów” na kieliszkach i kołnierzyku pana młodego.
8. Na ogół nie sposób z wdziękiem przenieść z wybiegu na ślubny kobierzec modnych, ale nieadekwatnych do sytuacji brokatowych oczu, ekstremalnie ciemnych „smokey eyes” czy makijażu w ultra jaskrawych kolorach z wyraźnymi konturami, czy totalnie modny, ale wymagający makijaż „no make-up” (nude/saute) sprawdzi się jedynie przy wyjątkowej urodzie i totalnie regularnych rysach twarzy.
9. Podążając niewolniczo za modowymi nowinkami w makijażu ryzykujemy niezrozumienie i śmieszność wobec mniej zorientowanych w trendach gości i rumieniec zawstydzenia przy oglądaniu zdjęć i filmów ze ślubu za jakiś czas, kiedy modne będzie zupełnie co innego. Najbezpieczniej jest sięgać po makijaże z klasycznymi akcentami, podkreślającymi urodę i kobiecość, które są wiecznie modne i absolutnie ponadczasowe.
Makijaż jest tylko jednym z elementów ślubnej stylizacji, i ważniejsze jest, żeby wpisywał się bardziej w całość wizerunku młodej pary, niż znamionował bycie na bieżąco z trendami z wybiegów. Przede wszystkim zaś, czerpiąc inspiracje z aktualnych sezonowych tendencji, warto z ich mnogości wybrać te pasujące do swojego typu urody.
Makijaż ślubny pana młodego
Na koniec drobna wzmianka, POST SCRIPTUM, aby w trakcie przygotowań nie pomijać makijażu pana młodego. W dzisiejszych czasach to już norma, bo szkoda by ślubne zdjęcia i filmy psuły niedoskonałości skóry „brzydszej połowy”. Matująca baza pod podkład, lub silnie matujący krem w 90% wystarczy. Pan młody nie czuje go na skórze, nie jest „wypacykowany” a można w ten sposób zniwelować nieestetyczne błyszczenie. W trudniejszych przypadkach, wskazana jest odrobina korektora pod oczy (korekta cieni, przebarwień) i punktowe maskowanie wyprysków czy przebarwień.
Z regularnym podkładem czy pudrem podebranym z damskiej kosmetyczki lepiej wstrzymać się w przypadku pana młodego – spocony i przejęty, wetrze go w rękaw koszuli lub welon panny młodej. Lepiej posłużyć się ręką i kosmetykami profesjonalisty, tym bardziej, że niekoniecznie wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Często makijaż pana młodego jest wykonywany w gratisie do makijażu panny młodej, trwa około 10 minut, a profesjonalne podkłady i korektory „non transfer” są praktycznie niewidoczne na skórze i nie zostawiają śladów na ubraniu. Tym bardziej, że przy męskim makijażu jakakolwiek przesada jest bardzo niewskazana, i lepiej w ogóle zaniechać niż przesadzić lub narazić pana młodego na śmieszność amatorskimi zabiegami.
Dysponując jednak pomocną pewną praktyką lub pomocą profesjonalisty, dla efektownych pamiątek z tych doniosłych chwil, chyba warto na chwilę schować męską dumę do kieszeni i skorzystać z dobrodziejstw makijażu, przynajmniej dla zamaskowania niedoskonałości i zmatowienia skóry.
M. Lewicka